Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Morena: Zagryziona sarna na Morenie. Policja nie podjęła interwencji

Redakcja
Otrzymaliśmy wstrząsającą relację czytelnika, który opisuje jak na Morenie pies zagryzł i rozszarpał na oczach spacerowiczów w rezerwacie dla ptaków sarnę. Ostrzegamy, że zdjęcia są drastyczne

19 kwietnia około godziny 15:30 w Gdańsku przy ulicy Związku Jaszczurczego 7 na dzielnicy Morena pewien mieszkaniec osiedla puścił samopas psa bez kagańca na zamkniętym i prywatnym terenie na który jest zakaz całkowitego wstępu, ponieważ jest od uważany za rezerwat dla ptaków. Pies zobaczył małą sarnę na terenie dworku i puścił się w pogoń za nią. Sarna zaczęła uciekać i w panice nie zobaczyła ogrodzenia, które ogradza Dworek Migowski, z impetem uderzyła głową która przecisnęła się przez pręty i w niej została uwieziona.
Pies dobiegł od tyłu zwierzynę i zaczął ją gryźć, właściciel psa nie zareagował, tylko przyglądając się całemu zajściu. Zwierze walczyło o życie próbując przecisnąć się przez ogrodzenie ale udało mu się tylko do połowy wcisnąć między ogrodzenie. Na dobre zaklinowało się miednicą, pies nadal gryzł zwierzaka po nogach rozszarpując i rozrywając do gołej kości ciało żyjącego zwierzaka. Właściciel nie próbował w najmniejszym stopniu zareagować na agresywność jego psa.

W końcu gdy przechodzący ludzie zaczęli krzyczeć właściciel zawołał psa i uciekł z nim do domu nawet nie powiadamiając o takim zdarzeniu policji. Sarna została uwięziona w płocie i nadal próbowała wydostać się o swoich siłach. Gdy podszedłem, założyłem jej chustę na głowę, którą podarowała mi jedna z Pań, będąca świadkiem zajścia. Zakryłem jej głowę, żeby się uspokoiła. Potem z pomocą przybyli sąsiedzi z innych bloków. Próbowaliśmy dzwonić na straż miejską. Powiedzieli ze przyjęli zgłoszenie i mam czekać.

Dzwoniliśmy po straż pożarną, aby pomogli wydostać ranne zwierzę, ale powiedzieli żeby dzwonić na policję, bo oni nie mogą nic zrobić, póki policja nie pozwoli im na działania. Gdy zadzwoniłem na policję powiedzieli mi, że policja nie zajmuje się takimi sprawami jak zwierzęta i że "mam sobie zadzwonić na straż miejską. Nikt nie chciał pomóc, nie doczekałem się ani policji, ani straży miejskiej, ani straży pożarnej.

Po prawie dwóch godzinach przyjechał Pan który jest strażnikiem leśnym i powiedział bezradnie, że tu już się nic nie da zrobić, bo rany są za głębokie i kości wystają przez otwory po pogryzieniach. Wspólnymi siłami wyciągnęliśmy sarnę z ogrodzenia i strażnik leśny zabrał ją do samochodu, by wywieźć do lasu, aby ją odstrzelić, bo weterynarze na pewno nie mogli by jej pomóc.

Po odjeździe strażnika zjawił się jeden z sąsiadów Pana, który puścił agresywnego psa, pokazując, gdzie mieszka sprawca całego zajścia, by móc pociągnąć go do odpowiedzialności. Wezwaliśmy ponownie policję, która niechętnie przyjechała, spisała tylko dane osobowe i powiedziała ze mogę wystąpić o ukaranie z powództwa cywilnego! Jak policja może odmówić interwencji gdy wskazuje się sprawcę? Jak może nie zareagować na zgłoszenie? Ile jeszcze nie będzie wyraźnych przepisów w Polsce, kto ma się zajmować dziką zwierzyną leśną?

A co na to policja?

- Około godz. 16.00 na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna i powiedział, że przy ul. Związku Jaszczurczego w płocie uwięziona jest sarna, którą pogryzł pies. - potwierdza podkom. Magdalena Michalewska, rzecznik prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku. - Zapytany przez dyżurnego czy komuś to
zgłaszał , mężczyzna odpowiedział, że informował o tym fakcie Straż Miejską . W związku z tym dyżurny powiedział mężczyźnie, że ma oczekiwać na wezwany przez siebie patrol Straży Miejskiej. Kiedy po pół godzinie zadzwonił ten sam mężczyzna w tej samej sprawie i dodał, że ujął właściciela tego psa, dyżurny skierował we wskazane miejsce policjantów.

Na miejscu funkcjonariusze zastali tylko zgłaszającego, który wskazał im blok i mieszkanie, w którym miał przebywać właściciel psa. Funkcjonariusze zapukali pod wskazany adres, nikt nie otworzył im drzwi. Policjanci spisali dane zgłaszającego i okoliczności zdarzenia jakie przedstawił im mężczyzna. Na podstawie tego zgłoszenia, prowadzone są teraz czynności wyjaśniające(...).

Za nie zachowywanie zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia kodeks wykroczeń przewiduje - jak podaje policja - grzywnę do 250 zł lub karę nagany.

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdańska prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto