MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Mózg artysty na scenie

Jarosław Zalesiński
Teatr Miejski w Gdyni: "O, beri-beri", spektakl z inspiracji ,Matki" Stanisława Ignacego Witkiewicza. Scenariusz i reżyseria Wiesław Komasa, premiera 11 marca 2001.
 Fot. Elżbieta Chyli
Teatr Miejski w Gdyni: "O, beri-beri", spektakl z inspiracji ,Matki" Stanisława Ignacego Witkiewicza. Scenariusz i reżyseria Wiesław Komasa, premiera 11 marca 2001. Fot. Elżbieta Chyli
Powyższy tytuł usiłuje oddać sens tego, co rozgrywa się na scenie w przedstawieniu "O beri-beri", najnowszej premierze gdyńskiego Teatru Miejskiego. W oryginale, czyli w powiedzonku Witkacego, jest co prawda mowa o ...

Powyższy tytuł usiłuje oddać sens tego, co rozgrywa się na scenie w przedstawieniu "O beri-beri", najnowszej premierze gdyńskiego Teatru Miejskiego.

W oryginale, czyli w powiedzonku Witkacego, jest co prawda mowa o mózgu wariata, ale to niewinne odstępstwo jest fraszką w porównaniu ze swobodą, z jaką z tekstem "Matki" Stanisława Ignacego Witkiewicza poczyna sobie autor scenariusza tego przedstawienia i jego reżyser Wiesław Komasa.

Spektakl z inspiracji "Matką" - tak wyjaśnia Komasa, jak ma się jego przedstawienie do tekstu. "Z inspiracji" znaczy tu tyle: reżyser pozostawił postacie, zrezygnował za to z tego, co je ze sobą łączyło, czyli z dziania się, akcji. Tak oddestylowane przedstawienie siłą rzeczy nie zawiera już sensów, jakie w swój dramat włożył Witkacy. Z monologów i dialogów o postępującym społecznym zmechanizowaniu i filozofii niejakiego Chwistka pozostają nieczytelne strzępki.
Oczywiście, można twierdzić, że przygotowanie esencji polega na wygotowaniu całej wody. Okazuje się jednak, że nawet absurdalny teatr Witkacego źle znosi podobną reżyserską operację.

W przedstawieniu Komasa pozostawił jedynie to, co Witkacy zaproponował w finale dramatu: zamienia spektakl w rodzaj snu, w którym główny bohater, Leon, niespełniony artysta, "odśniwa" swoje życie. A właściwie jeden tylko, absorbujący go duchowy problem: relacji z matką.

Zastanawiającym pomysłem było rozpisanie postaci matki na kilka wcieleń, granych przez różne aktorki, co dało sposobność do odegrania kilku pozostających w pamięci aktorskich etiud. Elżbieta Mrozińska nie po raz pierwszy pokazała, że potrafi zagrać bohaterkę z pogranicza histerii i obłąkania.

Aktorzy Teatru Miejskiego z niejednego pieca chleb jedli, więc całkiem sprawnie tu sobie radzą. Ale czemu to wszystko służy? Bo Leon to niespełniony artysta, a my podróżujemy przez jego wyobraźnię?

Jakoś nie czuję zapału do tego, by rozwikłać ów problem, tak jak i doszukiwać się sensu symbolicznego finału z dziewczynkami w białych sukienkach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto