Romowie (często nazywani po prostu Cyganami) z instrumentami pojawiają się w Gdańsku co roku. Podczas Jarmarku św. Dominika tradycyjnie jest ich najwięcej. Kilka lat temu założyli nawet obóz pod Gdańskiem, z którego codziennie docierali na Główne Miasto.
Grają głównie romskie dzieci
Pojawiają się gromadnie na ulicach około godziny 9 i zajmują określone miejsca. To głównie dzieci w wieku do 12 lat, czasami w towarzystwie swoich matek, czasem opiekunów. Częstym widokiem są nawet kilkuletnie dzieci, trzymające w rękach intrumenty.
- Odstraszają nam klientów, ponieważ nikt nie chce przebywać kilka metrów od dziecka, która niezdarnie wciska klawisze, a to nie ma nic wspólnego z muzyką. - mówi Joanna, kelnerka w jeden z restauracji z ogródkiem przy Długiej. - Kiedy zwracamy im uwagę, bądź próbujemy odgonić, często spotykamy się z szybką reakcją romskich kobiet, które wygrażają nam i wyzywają. Niestety, straż miejska jest tu zdecydowanie za rzadko - dodaje kobieta.
Rzeczywiście, przechodzących pod Złotą Bramą wita zazwyczaj ta sama, niezdarnie grana melodia. Kakofonia dźwięków często rozbrzmiewa na całej Długiej aż do Neptuna.
Interweniują strażnicy miejscy i policja
- To nieprawda że nie ma nas na Głównym Mieście, zwłaszcza podczas Jarmarku jesteśmy na Długiej obecni bardzo często. - mówi Miłosz Jurgielewicz, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku - Oczywiście zdarza nam się podejmować interwencje również wobec osób muzykujących, na których skarżą się mieszkańcy bądź restauratorzy. W tym roku podjęliśmy 6 takich interwencji - tłumaczy.
Do czynienia z Romami zbierającymi pieniądze w okolicy ul. Długiej ma też gdańska policja.
- Na przykład we wtorek 31 lipca nasi funkcjonariusze interweniowali wobec chłopca pochodzenia romskiego, który grając na instrumencie bez zezwolenia, zdaniem osoby prowadzącej restaurację przeszkadzał klientom i przechodniom - opisuje sytuację rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku Magdalena Michalewska. - Po pouczeniu grajek zrezygnował z muzykowania - dodaje
Działają w sposób zorganizowany
Jak wygląda taka interwencja mogliśmy zobaczyć na własne oczy: Gdy strażnicy zbliżają się do małoletniego romskiego grajka, ubogo ubrane dziecko szybko wyciąga telefon i informuje swojego "zwierzchnika" o policjantach. Reszta muzykujących momentalnie znika z okolic Głównego Miasta, by pojawić się na nim kilkadziesiąt minut później. Zabawa w kotka i myszkę może trwać nawet kilka razy dziennie.
"Po co płacimy miastu?"
Problem z Romami niezdarnie grającymi na akordeonach mają nie tylko mieszkańcy Długiej, restauratorzy i służby porządkowe. Denerwują oni także tych, którzy na ul. Długiej grają legalnie.
- Zapłaciłem miastu za możliwość muzykowania na Głównym Mieście, nie sposób tu jednak grać w towarzystwie hałasujących na akordeonach i zbierających pieniądze Cyganów - mówi Jan. - Oczywiście oni nie płacą, ja muszę, a gdy na własną rękę próbujemy ich odgonić spotykamy się z agresją i brakiem zainteresowania tematem ze strony miejskich strażników - twierdzi.
Wasze opinie
Jak widzicie rozwiązanie sytuacji z muzykującymi na Długiej i Długim Targu Romami? Czy policja lub Straż Miejska powinna podejmować bardziej zdecydowane działania? A może muzykowanie na gdańskich deptakach powinno być darmowe? Zapraszamy do dyskusji!
Czytaj też:
Mieszkańcy narzekają na małą ilość parkingów podczas Jarmarku
Kandydat partii republikańskiej na prezydenta USA przyjechał do Gdańska
Nagrody Gdańsk Press Photo rozdane
Heineken Open'er Festival 2012: Wszystko o festiwalu! | ||
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?