Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawdziliśmy rower od Mevo. Piękny, ale bestia

Andrzej Kowalski
Andrzej Kowalski
Wideo
od 16 lat
Od około dwóch tygodni na ulicach pomorskich miast można czasem zauważyć czerwone, elektryczne rowery. Trwa pierwszy etap testów dla jednośladów, które będą używane w drugiej edycji Mevo. Obszar Metropolitalny Gdańsk-Gdynia-Sopot - po kilku dniach i upewnieniu się, że pojazdy działają należycie - zaprosił do testowania także dziennikarzy. Miałem więc okazję wypróbować Ninebota Urban A200, który - zgodnie z zapowiedziami OMGGS - w ciągu kilku następnych tygodni "zaleje" ulice, ścieżki rowerowe i chodniki na Pomorzu.

Perypetie Mevo 2.0. Jak wylądowaliśmy w tym miejscu?

Na wstępie przypomnijmy ostatnie perypetie związane z projektem miejskiego roweru. Mevo 1.0 było klapą, a OMGGS postanowiło swoje błędy naprawić. Zamówiono tym razem usługę, a nie zakup rowerów i stacji. Nowy operator - City Bike Global - otrzymywać będzie miesięczną zapłatę za usługę w ratach. Zamówiono rowery oraz aplikację, a na przełomie kwietnia i maja rozpoczęto testy. Na tym etapie pojawiały się pewne problemy. Najpierw z aplikacją, potem z jednośladami, bo okazało się, że modele od Vaimoo jeżdżące już m.in. po Szwecji mają sporą wadę - łamliwe ramy. Po konsultacjach City Bike Global z OMGGS postanowiono wymienić włoskie rowery na pojazdy chińskiego producenta - Segway.

ZOBACZ TAKŻE: Testy rowerów Mevo 2.0 zostały wstrzymane! Co się stało?

Umowa podpisana na 6 lat opiewa na 159 milionów złotych. Rowery mają się pojawić na ulicach Gdańska, Gdyni, Sopotu, Żukowa, Redy, Pruszcza Gdańskiego, Tczewa, Sierakowic, Rumi, Somonina, Stężycy, Kartuz, Pucka, Władysławowa, Kolbud oraz Kosakowa. To tyle tytułem wstępu, pora wsiąść na rower.

Wagi nie oszukasz

Z czym mamy do czynienia? Z prawie 40 kilogramową bestią. To sporo, a wagę odczujemy w paru przypadkach. Problemy sprawi z pewnością osobom słabszym fizycznie. Podczas jazdy jesteśmy asekurowani wspomaganiem i nie czujemy prawie w ogóle, że prowadzimy coś tak potężnego. No, chyba, że przekroczymy prędkość 25 km/h. Wtedy wspomaganie wyłącza się automatycznie i musimy wówczas sami wprawić tę machinę w ruch na wyższych obrotach. Jeśli nie zjeżdżamy akurat z górki, próg 25 km/h jest dość trudny do przekroczenia. Ze względu na wagę jest to jednak zaleta.

ZOBACZ TAKŻE: Rosną niepokoje wokół Mevo 2.0 - „Kręcimy się wokół fantazji”. Jeśli rowery pojawią się na ulicach miast, to dopiero po wakacjach

Podczas kilku godzin jazdy po Trójmieście miałem parę sytuacji, gdzie z roweru trzeba było zejść i podprowadzić po wjeździe na schodach. Wtedy to niemal 40 kilogramów jest naprawdę odczuwalne i na takie trasy lepiej będzie wybrać rower tradycyjny. Skąd ta waga? Wynika to głównie z baterii. Ta ma pojemność 1033 Wh i ma pozwolić na przejechanie do 120 kilometrów przy pełnym akumulatorze. I tak mniej więcej by to wychodziło. Po dwóch dniach i około ośmiu godzinach jazdy została mi końcówka baterii. To jest ważna sprawa przy dłuższych trasach, ale trudno powiedzieć, ilu użytkowników będzie się na nie decydować. Do tego jeszcze wrócimy.

Przydadzą się dodatkowe ostrzeżenia

Warto poświęcić jeszcze jeden akapit wadze tego sprzętu. Nie da się bowiem tego ukryć. Pal licho fakt, że przy zdaniu pojazdu musimy rower podnieść ze względu na fakt, że nóżka jest z obu stron. Podczas kolizji - a do takich zawsze będzie dochodzić, nie możemy zaklinać rzeczywistości - każdy kilogram ma znaczenie. Tutaj mamy około cztery kilogramy więcej, aniżeli w poprzednich modelach. Miałem sytuacje, w których na drogę rowerową wychodzili nagle przechodnie i tylko moja szybka reakcja uchroniła ich od bliskiego spotkania z ciężkim żelastwem. Wydaje mi się, że potrzebne są dodatkowe ostrzeżenia o zachowaniu bezpieczeństwa.

ZOBACZ TAKŻE: Zamiast rowerów, burzliwe spory, czyli Mevo nie ma, ale może będzie. Nadzwyczajna sesja w sprawie Systemu Roweru Metropolitalnego

Ponieważ te są na samej ramie, ale jedynie zalecają zakładanie kasku. To powinno być raczej niezbędne w tym przypadku. Zwłaszcza, że niebezpieczny wydaje się także pierwszy start na rowerze. Wystarczy ledwo ruszyć nogami, a ten zaczyna momentalnie przyspieszać do 4-5 km/h. Osoby niezaznajomione z tym zrywem mogą wpakować się w kłopoty. Może przydałoby się dodać jakieś ostrzeżenie? Może to wynikać z tego, że wspomaganie w trakcie testów jest ustawione na najwyższym poziomie. Jeśli tak, to już mówię - nie powinno tak zostać. Wspomaganie elektryczne jest jednak w przeciwieństwie do Mevo 1.0 o wiele bardziej stabilne i nie przerywa się przy trudnych nawierzchniach.

Trzeba jednak przyznać, że prócz niepokojącej wagi jest to solidny sprzęt. Zresztą nie jest to jego debiut na ulicach miast, ponieważ od lat Ninebot Urban A200 podróżuje po ulicach w Stanach Zjednoczonych czy też Niemiec. Został zresztą zaprojektowany do poruszania się po przestrzeniach miejskich. Rama w przeciwieństwie do włoskich modeli wygląda na bardzo stabilną, a sam rower jest dość prosty w obsłudze. Na nierównościach rower czasami wydaje jakieś dźwięki i to w okolicach kierownicy. Prawdopodobnie mogą być to mocowania kosza. Rower jest też pozbawiony amortyzacji i czuć to przy bardziej wyboistych drogach.

Są plusy, są też minusy

Z rzeczy przyjemnych - solidny uchwyt na telefon, który raczej nie wypuści naszego sprzętu. Wbudowana ładowarka bezprzewodowa też jest przyjemna, ale to są rzeczy, które użytkownicy elektrycznych jednośladów już raczej znają z innych usług. Bardzo dobrze jednak, że coś takiego jest. Na panelu, tuż przed nosem rowerzysty, zobaczymy prędkościomierz, który rzadko wykroczy poza 26 km/h. Wyświetlacz powie nam też - za pomocą pięciu pasków - ile mniej więcej zostało baterii.
Rowery nie mają szprych ani dętek. W jeździe pomaga nam automatyczna skrzynia biegów, którą wprawiony kolarz wyczuje, a nawet usłyszy podczas jazdy. Dodatkowo mamy do dyspozycji koszyk, który utrzyma nasz bagaż do 10 kilogramów.

ZOBACZ TAKŻE: Jest wyrok w sprawie Mevo 1.0. Nextbike ma zapłacić 4 mln zł kary! Nie może się zasłonić niewypłacalnością firmy-córki

Aplikacja jest jednak nadal w powijakach i, jak mówią sami przedstawiciele OMGGS, trwają nad nią prace. Na razie możemy w niej sprawdzić m.in. stacje i pojazdy na mapie, historię naszych podróży i... to by było na tyle. Nadal niektóre rzeczy są koślawo przetłumaczone na język polski i można spotkać się z tłumaczeniowymi potworkami. Aplikacja powie nam, że jechaliśmy "dla 2 godzin", pozwoli nam wejść w "Historia podróże" i tak dalej. Nie jest to jakiś wielki problem, ale wygląda po prostu niezręcznie. OMGGS podkreśla, że obecna faza skupia się właśnie na udoskonaleniu oprogramowania, dlatego można się spodziewać, że użytkownicy dostaną już bardziej doszlifowaną wersję. Miejmy nadzieję, ponieważ brakuje mi tu takich rzeczy jak liczba przebytych kilometrów.

Rowerem jedzie się przyjemnie, ale ile osób się na niego zdecyduje?

Moim zdaniem to, czy Mevo 2.0 odniesie sukces, kluczowa będzie oferta. Ta jednak nie powala. W abonamencie, który kosztuje 30 zł miesięcznie lub 259 zł rocznie, będziemy mogli bowiem przejechać tylko godzinę dziennie na elektrykach. Każda kolejna minuta będzie nas kosztować nas 20 groszy. W przypadku rowerów tradycyjnych do wykorzystania będziemy mieli natomiast dwie godziny i to już jest bardziej zrozumiała propozycja. Tych jednośladów będzie jednak tylko około tysiąca. Kiedy wyobrazimy sobie przykładowego Jana, który chce skorzystać z Mevo jako alternatywnego sposobu podróży do pracy, a ta jest na drugim końcu miasta... może być problem. Bariery te powinny być jednak chyba nieco wyższe.

ZOBACZ TAKŻE: MEVO 2.0 już za rogiem. Pierwsze rowery nowego systemu trafiły do Gdańska. Kiedy zostaną dostarczone pojazdy z napędem elektrycznym?

Jak sprawuje się rower? Jest kilka rzeczy do poprawy, ale sam pojazd nie jest zły. Jeździ się nim naprawdę przyjemnie, a wypożyczanie jest całkiem proste. Są jednak nadal ważne kwestie do poprawy - te związane z bezpieczeństwem, ale też i aplikacją. Bo to ostatnie egzaminy, potem - przełom września i października - jednoślady masowo wyjadą na ulice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sprawdziliśmy rower od Mevo. Piękny, ale bestia - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto