Do skutku nie doszły w sumie dwie walki - m.in ta z udziałem Alana Kalskiego i Janu Malkiado Cruza. Zawodnik co prawda pojawił się nawet na oficjalnej prezentacji w sobotę, ale później... uciekł z hali.
- Janu Cruz po prezentacji zaczął narzekać na rękawice, że są za małe. My, jako organizatorzy, stanęliśmy na wysokości zadania i zakupiliśmy rękawice na specjalne życzenie zawodnika. Po ich przekazaniu zawodnik stwierdził jednak, że nie będzie walczył, bo ktoś wyzwał go od „czarnuchów” i to rasistowska gala. Spakował rzeczy i uciekł z hali - tłumaczył w niedzielę "Dziennikowi Bałtyckiemu" Bartosz Chyrek, organizator gali.
Z zachowania postanowił też wytłumaczyć się sam zawodnik.
"Jeszcze przed rozpoczęciem walk z karty głównej miały miejsce incydenty na tle rasistowskim, na które organizotor nie mógł mieć wpływu, a moi czarnoskórzy znajomi tylko cudem uniknęli pobicia w pobliżu wejścia głównego. Poczułem się zaatakowany i w obawie o swoje zdrowie byłem zmuszony opuścić halę" - napisał Cruz, który... podobny numer w przeszłości „wywinął” organizatorom gali FEN w Bydgoszczy. Wtedy podobno był... chory.
Pytanie - kto chciałby podpisać kontrakt z Cruzem po tym, jak dwa razy wystawił do wiatru organizatorów. Okazuje się, że chętni są. Przynajmniej tak twierdzi sam zawodnik.
"Moja następna walka odbędzie się 23 kwietnia, a potem 8 maja we Wrocławiu. Możecie mnie kochać i wtedy dam z siebie wszystko, ale możecie też nienawidzić - nie dbam o to - napisał Cruz na Facebooku.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?