MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: List do Bogdana Oleszka w sprawie odszkodowań za grunty pod Nową Łódzką i Świętokrzyską

Anna Werońska
- Czy potrzeba desperackiego kroku, aby zauważono problem właścicieli nieruchomości oraz nieetyczne zachowanie władz miasta, które przejmując nasze ziemie, z góry zakładały, że będą wydłużać czas zapłaty za przejęte działki, nie licząc się z ponoszonymi przez nas stratami? - pytają w liście do przewodniczącego Rady Miasta Gdańska Bogdana Oleszka właściciele gruntów, na których obecnie budowana jest ul. Nowa Łódzka i Nowa Świętokrzyska.

Poszkodowani wręczyli Oleszkowi napisany przez siebie list podczas spotkania, które odbyło się w ubiegłym tygodniu. Liczyli, że po roku walk z władzami miasta i urzędnikami, pięciu wycenach i dziesięciu spotkaniach, z których nic nie wynikało, w końcu uda się posunąć sprawę do przodu.

Rok walki z władzami Gdańska o odszkodowania za Nową Łódzką bezowocny

Bogdan Oleszek obiecał, że porozmawia z wiceprezydentem Andrzejem Bojanowskim, postara się zorganizować z nim spotkanie, a jeśli nie dojdzie ono do skutku - przekaże sprawę komisji rewizyjnej. Od ubiegłego tygodnia nic się jednak nie zmieniło. - Prezydent Bojanowski wyjechał, ale sprawa została złożona do sądu administracyjnego, który ma wyjaśnić, kto ma rację - mówi Oleszek i zaznacza, że trudną sytuację ekswłaścicieli gruntów na Chełmie rozumie, ale spór powinien zostać rozstrzygnięty zgodnie z prawem.

Na Nowej Łódzkiej sadzą już zieleń (WIDEO)

Ci, którzy rok temu dobrowolnie zgodzili się na przejęcie działek i byli pewni, że zapłatę od miasta otrzymają w terminie, odpowiadają, że mają dość absurdów i grożą, że sprawę ostatecznie skierują do prokuratury.

- Miasto odwoływało się już od tego, że teren naszych byłych działek jest pagórkowaty i że rosły na nim krzewy, a wszystkie odwołania urzędnicy składają ostatniego możliwego dnia, by przedłużyć sprawę za wszelką cenę - denerwuje się Krzysztof Koronowski, jeden z właścicieli wywłaszczonych gruntów.

Właściciele działek pod Nową Łódzką idą do Trybunału Sprawiedliwości

Poszkodowani, w liście wysłanym do prezydenta Adamowicza, twierdzą nawet, że od jednego z urzędników Gdańskich Inwestycji Komunalnych usłyszeli, że miasto musi się odwołać, bo skarbnik i prezydent wydali takie polecenie. Również do tego zarzutu prezydent się jeszcze nie odniósł. Nadal nie wiadomo więc, kto ostatecznie powinien zapłacić byłym właścicielom działek - wojewoda czy miejska spółka GIK - ani kiedy sprawa może się zakończyć. Dokumenty i odwołania cały czas krążą między Sądem Administracyjnym w Warszawie, Ministerstwem Infrastruktury, wojewodą, GIK oraz władzami Gdańska.

Codziennie rano najświeższe informacje z Gdańska prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
od 7 lat
Wideo

Boże Ciało - na czym polega to święto echodnia.eu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto