MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jackowski do Adamowicza: Gdańsk nie jest w rowerowej awangardzie

Redakcja MM
Redakcja MM
Roger Jackowski z Gdańskiej Kampanii Rowerowej wystosował oficjalny list do Pawła Adamowicza, w którym krytykuje politykę rowerową Gdańska.

List publikujemy w całości, bez zmian od redakcji.
Szanowny Panie Prezydencie,

Pozwolę sobie na komentarz do tekstu, który umieścił Pan na swoim blogu pod adresem**[www.adamowicz.pl**](http://www.adamowicz.pl/gdansk-przyjazny-rowerzystom-nie-tylko-w-rowerowe-piatki), ponieważ, nad czym ubolewam - ostatnio gdańscy rowerzyści nie mają zbyt wiele szczęścia i okazji do osobistej dyskusji z Panem - na tematy rowerowe.

Cieszę się, że - w końcu - umowa na dofinansowanie unijne trójmiejskiego projektu rowerowego została podpisana. Cieszę się pomimo tego, że projekt który Pan podpisał, opiewa na zaledwie 25% zakresu, na jaki został pierwotnie przygotowany (23 zamiast 96 km nowych dróg rowerowych). Cieszę się nawet pomimo tego, że od początku przygotowań do podpisania umowy minęły 4 lata, a kolejne dwa miną do czasu jego zakończenia. Da to nam w Gdańsku oszałamiającą średnią ok 5 km nowej drogi rowerowej na rok (wliczając także drogi powstające w ramach innych inwestycji). Skąd ta radość? No cóż, z braku innych opcji - pocieszyłem się przysłowiowym myśleniem - lepszy rydz, niż NIC.

Proszę jednak nie pisać o Gdańsku jako o rowerowej stolicy, liderze, awangardzie. Być może osiągnięty wynik budzi w Panu lub w Pana podwładnych dumę, porównując się z większością dużych miast w Polsce - gdzie potencjału komunikacji rowerowej po prostu nie zauważono, a nieliczni rowerzyści egzystują na prawach rekreacyjnej ciekawostki dla której można wybudować krzywą alejkę z kostki polbruk w parku za miastem (przysłowiowe NIC).

Ale to nie z tymi miastami Gdańsk będzie zmuszony konkurować (i już konkuruje) o miano atrakcyjnego miejsca do życia dla młodego pokolenia, ludzi kreatywnych, ceniących jakość przestrzeni miejskiej, wybór, mobilność, aktywność i zdrowie.

Jak Pan zapewne pamięta z własnej młodości, ludzie w tym wieku nie są cierpliwi. Obietnice rowerowego raju lub basenu w każdej dzielnicy - ale w następnej dziesięciolatce - ich nie zainteresują. Ludzie ci mają obecnie do dyspozycji znacznie większe możliwości, znają języki obce, są mobilni, wzorce życia czerpią i swoje miejsce w życiu coraz częściej znajdują w Berlinie, Londynie, Amsterdamie czy Oslo. I to do tych miast, jeśli ma Pan ambicje i wizje Gdańska jako wyzwania - powinien Pan porównywać lokalne osiągnięcia.

Wiem co Pan odpisze - to bogatsze miasta. Owszem, są bogatsze - między innymi dlatego, że w pierwszej kolejności inwestują w infrastrukturę dla wszystkich, a nie w elitarne projekty, w równe chodniki w każdej dzielnicy a nie w spektakularne strefy prestiżu, itd. To najważniejsze bogactwo - poziom i jakość elit, urzędników, decydentów, za którymi idą dobre decyzje, celna dystrybucja funduszy, oszczędność i pragmatyzm zamiast inwestycyjnej megalomanii.

Skąd się ta mądrość bierze? Jedni wskażą na wspólnotowego ducha protestantyzmu, inni na mieszczańskie tradycje, jeszcze inni na wysoki poziom edukacji. Ja wskazałbym jednak przede wszystkim na realny dialog i udział społeczny w planowaniu, decydowaniu i finansowaniu działań miasta.

Pisze Pan w swoim tekście o tym, że posiłkuje się wiedzą członków organizacji pozarządowych, deklaruje Pan otwartość na opinie użytkowników. Znamy te deklaracje, słyszymy je z Pana ust od kilkunastu lat, w ciągu których prowadzimy
Gdańską Kampanię Rowerową. Niestety, od ok. dwóch lat fakty są zupełnie inne - dialog społeczny na tematy rowerowe nie istnieje. Zespół konsultacyjny który powołał Pan kilkanaście lat temu, i który pomagał w przygotowaniu m.in. powyższego projektu, od połowy 2008 roku nie został zwołany ani razu.
Propozycje spotkań lub współpracy przekazywane oficerowi rowerowemu są na ogół ignorowane lub zbywane (służę listą konkretnych przypadków). Organizacje rowerowe nie są też zapraszane na narady nad projektami dróg rowerowych.

Być może - jak usłyszałem niedawno z ust Pana zastępcy - Prezydenta Lisickiego - władze w Gdańsku teraz już wiedzą, jak budować dobrą infrastrukturę rowerową i same dadzą sobie radę, a krytyczne opinie organizacji użytkowników nie są już potrzebne. Chciałbym uwierzyć w tę technokratyczną ideę (bo społeczna praca polegająca na kontrolowaniu urzędników to nic specjalnie przyjemnego). Póki co jednak - zarówno tempo rozbudowy, jak i jakość projektowania i utrzymania gdańskich dróg rowerowych - wskazują na coś innego.

Liczę na przemyślenie niniejszego tekstu i zmianę obecnej polityki propagandy sukcesu w stronę polityki realnego udziału społecznego i otwartości na krytykę, która czasem z niego wypływa. Tylko dzięki niej bowiem możliwy jest rzeczywisty rozwój społeczności lokalnej i faktyczna poprawa jakości przestrzeni publicznej miasta.

z wyrazami szacunku,
Roger Jackowski

Roger Jackowski - Koordynator Gdańskiej Kampanii Rowerowej, od blisko 15 lat społecznie działa na rzecz rozwoju komunikacji rowerowej w Gdańsku. W latach 2006 - 2008 był członkiem Komitetu Sterującego nadzorującego przygotowanie wniosku Gdańska, Gdyni i Sopotu o środki UE z Regionalnego Programu Operacyjnego na rozbudowę trójmiejskich dróg rowerowych oraz sieci strzeżonych parkingów rowerowych.

Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

Nasza akcja: Ale obciach! | PGE Arena Gdańsk | Przewodnik
po Pomorzu
| Piłkarska
Ekstraklasa
| Praca
Trójmiasto

od 7 lat
Wideo

Od dzisiaj kierowcy Ubera i Bolta muszą mieć polskie prawo jazdy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto