Jak świętowaliśmy obchody rocznicy powrotu Gdańska do macierzy [ZDJĘCIA, WIDEO]

Głównym punktem uroczystości było wciągnięcie flagi państwowej na Dworze Artusa. Odbyło się to przy udziale m.in. kombatantów, uczniów gdańskich szkół, Kompanii Reprezentacyjnej oraz Orkiestry Marynarki Wojennej. Głos zabrał tam przewodniczący Rady Miasta Gdańska Bogdan Oleszek oraz wicewojewoda pomorski Mariusz Łuczyk. - Cześć i chwała tym, co polegli za polskość Gdańska- powiedział.

Wcześniej, na Cmentarzu Wojennym Żołnierzy Radzieckich oficjele złożyli wieńce. W poprzednich latach tej części towarzyszyły protesty przedstawicieli środowisk prawicowych. I okrzyki : „raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!”. Nie obywało się bez interwencji policji.

Dziś, choć pod cmentarzem żadnej demonstracji nie było, to do prezydenta Pawła Adamowicza poszła m.in. pisemna prośba posłanki Magdaleny Błeńskiej o „zaprzestanie organizowania tych skandalicznych obchodów”.

-Kolejny rok z rzędu dostałam zaproszenie na skandaliczne obchody rocznicy "powrotu Gdańska do Macierzy". Po raz kolejny odmawiam uczestniczenia w tych oburzających uroczystościach. Są one niczym innym, jak tylko kontynuacją PRL-owskiej tradycji zakłamywania historii, która próbowała nam wmówić, że Armia Czerwona "wyzwoliła" Gdańsk - podczas gdy jej naloty ogniowe doszczętnie zniszczyły stare miasto, a wkroczenie sowieckich żołnierzy najlepiej obrazuje rzeźba, która swego czasu stanęła obok wszystkim znanego czołgu. Oprócz gwałtów, mordów, zniszczeń i grabieży obecność Sowietów oznaczała dziesiątki lat ubeckiego terroru i okupacji Polski- wskazuje Błeńska -Symboliczna data 27 marca 1945, jako data "wyzwolenia" miasta, to także najprawdopodobniej dzień, w którym Sowieci spalili żywcem 100 osób w kościele św. Józefa- dodaje.

W piśmie do Adamowicza posłanka podkreśla, że z niepokojem przyjęła fakt, że kolejny raz magistrat organizuje obchody powrotu Gdańska do Macierzy.- To, co dziś nadal próbuje się nazywać wyzwoleniem, było dla mieszkańców Gdańska prawdziwą gehenną. Już w ubiegłym roku wraz z Instytutem Pamięci Narodowej, zwracaliśmy uwagę władzom Gdańska na skandaliczny wydźwięk, z jakim wiąże się oddawanie czci sowieckim zbrodniarzom- podkreśla posłanka Błeńska.

Dyskusja ws. tego, czy miasto powinno organizować taką uroczystość rozgorzała też w internecie. Prezydent Paweł Adamowicz informuje jednak, że nie zamierza od tego zwyczaju odstąpić.

- Tych, którzy mają wątpliwości, zaprosiłbym do studiowania historii Gdańska. Bo negatywne opinie jakie się w tej sprawie pojawiają, świadczą o skandalicznej ignorancji i niewiedzy historycznej – mówi dla „Dziennika Bałtyckiego” prezydent Adamowicz – Gdańsk w 1945 r. wrócił do granic RP po raz pierwszy po 153 latach. Każdy prezydent Gdańska ma obowiązek, aby w tym dniu upamiętniającym powieszenie biało- czerwonej flagi na Dworze Artusa, organizować uroczystość. Kto tego nie wie, odsyłam do matury i nauki historii. Byłem, jestem i będę na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich, bo Gdańsk w 1945 r. był wyzwalany i przez żołnierzy polskich i radzieckich. Ci żołnierze, którzy tu leżą, nie zdążyli nikogo zgwałcić, nikomu nie zrobili krzywdy. Polegli wyzwalając Gdańsk.I im się należy cześć, którą właśnie oddajemy Każdy cywilizowany naród szanuje tych, którzy zginęli z bronią w ręku- stwierdził Adamowicz. Dodał też, że równocześnie, władze miasta mówią wyraźnie o tym, że „żołnierze radzieccy nie przynieśli nam wolności”. - Bo oni sami wolności nie mieli. I dokładnie wiemy, że wraz z wyzwoleniem było instalowanie w Polsce rządu komunistycznego.

Jak powiedział prezydent, to, że dziś przed cmentarzem nie odbyła się demonstracja członków PiS, tak jak w ubiegłych latach, to dowód na to, że „paliwo się wypaliło”.
- Albo nie przychodzą, bo im się już nie chce, albo wszyscy już dostali pracę w spółkach Skarbu Państwa i po prostu pracodawcy nie dali im wolnego – skwitował Adamowicz.