Robert Hirsz od wieku trampkarza uznawany był za ogromny talent, ale do dziś nie rozwinął się tak, jak mu to eksperci wróżyli. Obecnie coraz rzadziej ociera się o pierwszą drużynę, gra w Młodej Ekstraklasie, a czasem nawet w drugiej drużynie. W ostatnim sezonie biało-zielonych w drugiej lidze, pomocnik zagrał w ośmiu spotkaniach, po awansie do Ekstraklasy, zaledwie w dwóch.
Kawa przetarł szlak
Jednak na początku rundy wiosennej poprzedniego sezonu do pierwszego składu przebojem wdarł się inny wychowanek, Jakub Kawa, który zadebiutował już w grudniu 2008, gdy dwie minuty przed końcem meczu z ŁKS Łódź zmienił Bena Starostę. Zawodnik od najmłodszego wieku grał w ataku, strzelał bardzo dużo bramek w rozgrywkach juniorskich, ale z czasem został cofnięty do pomocy, aż pierwszy zespół ukształtował go jako prawego obrońcę.
Jakub wskoczył do pierwszego składu po odejściu Starosty i kontuzji Pawła Pęczaka. Wiosną udało mu się strzelić nawet gola. 7 marca pięknym strzałem głową pokonał bramkarza Ruchu Chorzów. Obecnie Kawa jest kontuzjowany, ale gdyby był w pełni zdrowia, do swojego dorobku mógłby dopisać kilka spotkań, tym bardziej, że ostatnio kontuzji doznał podstawowy prawy defensor, Krzysztof Bąk.
- Przejście z rozgrywek juniorskich do Młodej Ekstraklasy nie jest proste - tłumaczy trener zespołu Lechii grającego w Młodej Ekstraklasie, Tomasz Borkowski. - Podobna przepaść jest również między Młodą Ekstraklasą i Ekstraklasą. Tym bardziej należy docenić, jeżeli ktoś na stałe zadomowi się w szerokiej kadrze seniorów - dodaje.
Osłowski i Pietrowski atakują
A w sezonie 2009/10 udało się to dwóm wychowankom, Maciejowi Osłowskiemu i Marcinowi Pietrowskiemu. Pierwszy z nich, prawy obrońca, jeszcze nie zadebiutował w Ekstraklasie, ale ma na swoim koncie 90 minut w meczu Pucharu Polski z Nielbą Wągrowiec.
W tym samym spotkaniu grał inny wychowanek, Marcin Pietrowski, który do tej pory ma na swoim koncie pięć spotkań w Ekstraklasie, a w ostatnich spotkaniach z Lechem Poznań i Piatem Gliwice, grał w pierwszym składzie i nie wypadł gorzej niż np. uznani w Polsce - Semir Stilić czy Tomasz Bandrowski.
Ostatnio rozgrywający został powołany do młodzieżowej reprezentacji Polski, ale znalazł się tylko na liście rezerwowej. Jeszcze kilka tak dobrych meczów w lidze i trener młodzieżówki, Andrzej Zamilski, nie będzie miał wyboru i sięgnie po Pietrowskiego.
W kolejce czekają inni młodzi-zdolni
W poczekalni, czyli w zespole Młodej Ekstraklasy, który w zeszłym sezonie zajął wysokie miejsce w lidze, znajduje się jeszcze wielu zawodników. I choć juniorzy radzą sobie w tym sezonie gorzej, to niebawem pojawią się kolejni młodzi piłkarze w drużynie Lechii.
- Kto w tej chwili ma szansę na przebicie się do pierwszego zespołu? Myślę, że blisko jest Damian Tofil - kontynuuje Tomasz Borkowski. - Ten zawodnik piłkarsko dorósł i zmężniał. Jest prawdziwym liderem mojego zespołu. Poza tym jest również Janusz Weber, którego karierę do tej pory hamowały kontuzje. Wiele wskazuje, że najbliższe miesiące i lata będą należeć do nich - kończy trener.
7 cudów Trójmiasta | Ekstraklasa | Krwiodawstwo | Baltic Arena | Photo Day | Kino |
Szymon Grabowski: Miejsce Lechii jest w ekstraklasie, Arki również
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?