Pink Freud w Sfinksie - więcej niż jazz [wideo i zdjęcia]

Sfinks700 przechodzi gruntowną ewolucję. Od czasu gdy pieczę nad klubem przejął Leszek Możdżer dzieje się tu coraz więcej. Ciekawiej, różnorodniej i wciąż na wysokim poziomie. W te zmiany Pink Freud wpisał się idealnie. Trójmiejska formacja nu-jazzowa jest w wielkiej formie, płyta z 2010 roku pt. „Monster of jazz” zgarnęła wiele nagród. Ale studyjna forma nie zawsze przekłada się na wrażenia koncertowe. Pink Freud to jednak nie ten przypadek.

Mazolewski i spółka kazali na siebie czekać dość długo, ale wieczorny atak zimy sprawił, że i publika docierała z opóźnieniem. Gdy już Możdżer zapowiedział gwiazdy wieczoru muzycy wkroczyli na scenę i wprowadzili wszystkich w ponadgodzinny trans eksperymentalnego jazzu.

Każda nuta udowadniała wielką klasę tej formacji. Oprócz własnych utworów Pink Freud grali również aranżacje muzyki filmowej oraz Radiohead czy Nirvany. Brzmiały one do tego tak idealnie, że zarzuty wtórności i czerpania z dokonań innych nie miały szans się obronić.

- To wy jesteście bohaterami tego wieczoru - rzucił w stronę publiczności Mazolewski wychodząc z zespołem na drugie bisy. - Dzięki, że chce wam się słuchać takiej muzyki!

Jeśli ktoś myślał, że jazz jedynie można grać bez polotu i energii powinien zobaczyć Pink Freud. Mazolewski to istny wulkan energii i pomysłów, stąd obok dokładnie przygotowanych aranżacji jest wciąż wiele miejsca na improwizacje. Najlepszym dowodem na to jak bardzo kocha muzykę był jego wyraz twarzy, z której nie znikał uśmiech dziecka.

Czytaj więcej o

:

• Serwis Open'er 2011

• Koncert Hurts w Gdańsku, czyli muzyka broni się na żywo

• Ogórek w rytmie D4D [zdjęcia i wideo]

• Coma zagrała w Parlamencie z pełną mocą

• Muzycy Masala Soundsystem rozgrzali gdańską publiczność

7 nadziei Trójmiasta - zagłosuj na najlepszą kandydaturę!