MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Dorota Bukowska nie wróci do Lotosu

Adam Suska
Jest najdłużej grającą koszykarką w barwach Lotosu VBW Climy. Wieloletnim kapitanem i jedyną rodowitą gdynianką w drużynie. Dziś załamana i rozgoryczona, czuje się niechciana i odrzucona.

Jest najdłużej grającą koszykarką w barwach Lotosu VBW Climy. Wieloletnim kapitanem i jedyną rodowitą gdynianką w drużynie. Dziś załamana i rozgoryczona, czuje się niechciana i odrzucona. Dorota Bukowska zapowiada, że nigdy więcej nie zagra już w gdyńskim klubie, a z jego kierownictwem spotka się w.... sądzie.
A miało być pięknie

Latem samotnie biegała po plaży, morze potu wylała na siłowni. Po testach wydolnościowych trenerzy Aleksandrowicz, Ziemiński i Koziorowicz przecierali oczy ze zdumienia. Pod względem fizycznym była najlepiej przygotowaną zawodniczką Lotosu. Szkoleniowcy widzieli dla niej miejsce w pierwszej piątce. - Chciałam udowodnić sobie i innym, że potrafię ciężko pracować - wspomina tamten okres Dorota.
Jej pech rozpoczął się w październiku, przy niewinnie wyglądającym upadku na treningu. Uderzyła kolanem w podłogę, aż coś w środku zagruchotało. Początkowo starała się nie zwracać na to uwagi. Gdy pierwszy ból minął, zaciskała zęby i ćwiczyła dalej. Po kilku dniach zdecydowała się jednak na wizytę u dr. Pawła Cieśli. - Operował mi kolano kilka lat wcześniej. Wówczas wszystko skończyło się pomyślnie. Oprócz mnie, wyprowadził z poważnych urazów stawów kolanowych wielu sportowców. Miałam do niego pełne zaufanie - tłumaczy swój wybór koszykarka.

Doktor zdecydował się na zabieg czyszczenia rzepki metodą artroskopii. Rokowania były pomyślne. Po kilkutygodniowej rehabilitacji miała wrócić do gry. Klubowy lekarz poradził jej ćwiczenia w wodzie, głównie szybkie marsze i skipy. Nie oszczędzała się. Pragnęła, by moment powrotu nastał jak najszybciej. Niestety, jej kolano nie wytrzymało skipów w basenie. Ból powrócił.
- Po tego typu urazach bóle mogą pojawiać się nawet przez sześć miesięcy - usłyszała od doktora Cieśli. - Chcesz szybciej grać, to jedź do Spały. Tam jest komora do krioterapii i dobrzy rehabilitanci - dodał ortopeda.
Był luty i klub dawno już stracił zainteresowanie jej powrotem do drużyny. Do Spały pojechała na własną rękę i za własne pieniądze. Zabiegi odniosły pozytywny skutek. Nastąpiła widoczna poprawa, ale "Doda" już wie, że ze względu na traktowanie jej przez prezesa, w następnym sezonie nie będzie grała w Gdyni.

- Czułam, że z każdym dniem atmosfera wokół mojej osoby stawała się coraz bardziej nieprzychylna. Za wyjątkiem koleżanek z drużyny, nikt z klubu nie odwiedził mnie, gdy leżałam w szpitalu. Wszyscy członkowie zarządu nagle zgubili mój numer telefonu. Kiedy przychodziłam na mecze, kibice pozdrawiali mnie, ale prezes na mój widok unosił głowę i liczył na suficie lampy. Zaproszenie do udziału w "Wieczorze ze Sportem" w TVG otrzymałam 15 minut przed rozpoczęciem programu. Nie poszłam. Zrozumiałam, że dla tych ludzi jestem persona non grata, której trzeba się z domu jak najszybciej pozbyć. Teraz jestem bardzo rozgoryczona, bo wydawało mi się, że przez te wszystkie lata coś dla klubu zrobiłam i choćby za to zasługuję na odrobinę szacunku - wyjawia swoje żale koszykarka, która zdobyła dla Gdyni pięć mistrzowskich tytułów.

Zaistniałej sytuacji nie mógł tolerować Maciej Bukowski, mąż Doroty i wieloletni sponsor drużyny gdyńskich koszykarek. Chociaż jego świadczenia na rzecz spółki były znacznie większe od pięniędzy, które powinna otrzymywać Dorota, od listopada klub przestał się wobec niej wywiązywać ze swoich zobowiązań kontraktowych. Bukowski napisał pismo, w którym poinformował zarząd SSA Basketball Investments, że do czasu uregulowania zobowiązań wobec jego żony, zawiesza współpracę sponsorską z gdyńskim klubem. Ze ścian gdyńskiej hali zniknęły reklamy pubu Ameryka i Telezakupy Mango, a on na swoje pismo do dziś nie otrzymał żadnej odpowiedzi. W kolejnym piśmie do Basketball Investments z dnia 11 lutego Bukowscy domagają się wywiązania się wobec kontuzjowanej koszykarki ze wszystkich zobowiązań kontraktowych wraz z odsetkami i grożą procesem.
- Chodzi o dość znaczną sumę, ale pieniądze nie są dla mnie w tej sprawie najważniejsze. Ja do konfrontacji na wokandzie nie dążyłam. Jednak w obecnej sytuacji, wygrany proces jest jedyną formą zadośćuczynienia, jaką pozostawił mi klub - twierdzi wieloletni kapitan gdyńskich koszykarek.

Dorota Bukowska

- koszykarka Lotosu

- Data urodzenia: 20.04.1972

- Wzrost: 188

- Pozycja: skrzydłowa/środkowa

- Kluby: Start Gdańsk, Spójnia Gdańsk, Warta Gdynia, Olimpia Poznań, Lotos VBW Clima Gdynia

- Pseudonim: Doda

- Osiągnięcia w reprezentacji: mistrzyni Europy 1999, 8 miejsce na IO w Sydney 2000

- Osiągnięcia w klubie: mistrzyni Polski - 1996, 1998, 1999, 2000, 2001

- Stan cywilny: mężatka

Mieczysław Krawczyk

prezes Basketball Investments

- Na nasze pytanie o status Doroty Bukowskiej oraz przyczyny braku odpowiedzi na pisma kierowane przez Bukowskich do klubu, prezes Mieczysław Krawczyk zareagował bardzo nerwowo.
- Dorota Bukowska do 30 kwietnia jest zawodniczką kontraktową i przebywa na zwolnieniu lekarskim. Nie skierowała do Basketball Investments żadnego pisma, a na pisma jej męża odpowiadać nie mam obowiązku. Nic więcej na ten temat nie powiem i w ogóle radzę się tą sprawą nie zajmować - stwierdził prezes Krawczyk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto