MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jaroslav Mihalik, nowy piłkarz Lechii Gdańsk: Chcę się pokazać w ekstraklasie. Udowodnić, że jestem dobrym piłkarzem

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Jaroslav Mihalik (w niebieskiej koszulce) podczas meczu słowackiej reprezentacji U-21 ze Szwecją w Lublinie (22 czerwca 2017)
Jaroslav Mihalik (w niebieskiej koszulce) podczas meczu słowackiej reprezentacji U-21 ze Szwecją w Lublinie (22 czerwca 2017) Wojciech Szubartowski
Jaroslav Mihalik na koncie ma mistrzostwo Słowacji z klubem z Żyliny oraz mistrzostwo Czech ze Slavią Praga. W polskiej ekstraklasie lewoskrzydłowy na razie się nie przebił. Cracovia go ostatnio odstawiła i wypożyczyła po raz kolejny, tym razem do Lechii Gdańsk. Czy pod skrzydłami trenera Piotra Stokowca 25-letni Słowak się odrodzi i skompletuje hat-tricka, sięgając z biało-zielonymi po mistrzostwo Polski?

Największym zmartwieniem Jaroslava Mihalika jest fakt, że nie grał od kilku miesięcy. Ostatni mecz ligowy rozegrał w maju. W czerwcu wystąpił jeszcze w meczu reprezentacji Słowacji. Strzelił wówczas bramkę w wygranym 5:1 meczu towarzyskim z Jordanią. Od tego czasu, po powrocie z wypożyczenia w MSK Żylina, jedynie trenował w Cracovii. Nie miał jednak szans na regularne występy, więc skorzystał z tego, że zgłosiła się po niego Lechia Gdańsk.

- W Cracovii nie byłem ostatnio długo. Wyjechałem na wypożyczenie na półtora roku (do MŠK Żylina – przyp.). Wiadomo, że ja nie chciałem tam zostać, klub też mnie nie chciał. Nie było innej szansy, więc trzeba było gdzieś jechać. Nie jest tak, że rozstawaliśmy się w nieprzyjemnych okolicznościach. Ja nic do trenera Michała Probierza nie mam. Nie wiem, co więcej mam powiedzieć, żeby nie było to źle odebrane - wyjaśnia 25-letni Słowak.

W Lechii Gdańsk będzie miał łatwiej dzięki obecności rodaków. Mowa oczywiście o bramkarzu Dusanie Kuciaku oraz lewoskrzydłowym Lukasie Haraslinie. Z tym drugim będzie musiał jednak sportowo rywalizować, bo grają na tych samym pozycjach.

- Dwie minuty po podpisaniu wypożyczenia Dusan napisał mi wiadomość: „witamy”. Wcześniej ze Słowakami z Lechii nie konsultowałem swojej decyzji. Z Lukasem Haraslinem znam się z kadry młodzieżowej i z drużyny U-21. Jak przyjechałem, to powiedzieli, że tutaj jest fajne powietrze. Lepsze niż w Krakowie - śmieje się Mihalik.

Czy miał inne opcje transferu?

- Lechia zgłosiła się po mnie 2-3 dni przed zamknięciem okienka transferowego. Miałem jeszcze jedną ofertę z Turcji. Wcześniej miałem telefony z Rakowa Częstochowa, z Wisły Płock. Może Lechia była bardziej pewna, więc tak się to ułożyło. W Gdańsku grają kombinowaną piłkę i myślę, że to zdecydowało o wyborze - opowiada piłkarz, który chce się w drużynie biało-zielonych odbudować.

CZYTAJ TAKŻE: Lechia Gdańsk ma nowego skrzydłowego. Miał być Rafał Kurzawa, a będzie Jaroslav Mihalik

- Trener Piotr Stokowiec powiedział, że musi mi dać chwilę, żebym się tutaj zaadaptował. W ostatnim czasie nie grałem, ale trenowałem. To jest poważna sprawa, kiedy piłkarz nie gra. Muszę zbudować lepszą kondycję i zobaczymy jakie trener ma wobec mnie plany. Ćwiczyłem z pierwszą drużyną, ale nie rozgrywałem spotkań. Ostatni mecz rozegrałem w czerwcu, na kadrze - wyjaśnia Jaroslav.

Lewoskrzydłowy latem 2017 roku kosztował Cracovię 850 tys. euro, kiedy trafiał do Polski ze Slavii Praga. Sporo sobie po tym piłkarzu obiecywano, kiedy to wystąpił w 10 ligowych meczach wiosną sezonu 2016/2017. Strzelił wówczas jedną bramkę, w meczu przeciwko Arce Gdynia. Jesienią kolejnego sezonu zanotował jeszcze 14 meczów w ekstraklasie. Bilans zamknął jeszcze dwoma asystami. To mało, jak na ofensywnie usposobionego zawodnika.

- Nie są to duże liczby, ale w Krakowie nie grałem na swojej pozycji. Występowałem na środku boiska. Nie mam problemu, ale potrzebuję więcej czasu, aby tam grać. Wolę na skrzydle - tłumaczy Mihalik.

W Gdańsku musi pokazać się z dobrej strony. Został wypożyczony do końca sezonu, a umowa zawiera opcję pierwokupu. Do tego musi przekonać trenera Piotra Stokowca, który musi mu jeszcze znaleźć miejsce na boisku. Chyba, że noty wyraźnie obniży jeden z liderów ofensywnych Lechii, czyli wspomniany Lukas Haraslin.

- O miejsce nie będzie łatwo, ale zobaczymy. Będę walczyć. Pewnie, że chcę się pokazać w ekstraklasie. Udowodnić, że jestem dobrym piłkarzem. Moim marzeniem nie jest, żeby zostać, nie wiem, na 20 lat w Lechii. Mam swoje marzenia i chcę też grać gdzieś za granicą, ruszyć dalej. Myślę, że jestem piłkarzem lubiącym grę kombinacyjną. Jestem szybki - reklamuje się po chwili namysłu Jaroslav Mihalik.

"Była taktyka na Słowację, na Australię też mam"
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto