Kamery mają ochronić mieszkańców Gdyni

Do tej pory kamery monitoringu "obserwowały" tylko centrum Gdyni. Dzięki temu spadła w tym rejonie drobna przestępczość i akty wandalizmu. Władze miasta nie miały wyjścia i w ciągu dwóch lat monitoring wizyjny objął swoim zasięgiem wszystkie dzielnice Gdyni.

Obraz ze wszystkich kamer przekazywany jest do Centrum Monitoringu Wizyjnego oraz Komendy Miejskiej Policji, gdzie przez całą dobę operatorzy siedzący przed monitorami starają się wychwycić każde wymagające interwencji wydarzenie.

Jak mówi Zdzisław Kobyliński naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego i ochrony ludności Urzędu Miasta Gdyni przy wyborze lokalizacji dla kamer miasto kierowało się sugestiami policji i straży miejskiej. Odbywały się również konsultacje z radami dzielnic

- Najwięcej jest w Śródmieściu, ale staraliśmy się rozmieścić kamery w taki sposób, by praktycznie każda dzielnica była odpowiednio zmonitorowana - zaznaczają urzędnicy.

Monitoring to nie tylko działania prewencyjne, ale także sposób na zdobycie dowodu przestępstwa. Filmy z nagrań będą przechowywane przez 30 dni i mogą być udostępniane służbom w celu weryfikacji zdarzenia. Pierwszymi, którzy otrzymają informację o zdarzeniu będą operatorzy ze Straży Miejskiej.

To oni zdecydują, czy na miejscu wystarczy interwencja strażników miejskich, czy potrzeba wysłać karetkę pogotowia, pogotowie gazownicze, czy w ekstremalnych przypadkach nawet wojsko.

Całość kosztowała 13,5 mln zł i została sfinansowana z budżetu miasta. Inwestycja trwała dwa lata. Niewykluczone, że kamer w przyszłości będzie więcej, bo jak przyznają policjanci nawet tak duża ilość nie spowoduje, że przestępstwa, wykroczenia, czy akty wandalizmu całkowicie znikną z pejzażu miasta.

Czytaj codziennie: