Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk bez zachwytu, ale zrobiła swoje. Biało-zieloni wygrali po raz pierwszy w tym sezonie w PKO Ekstraklasie

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Fot. Przemysław Świderski
Lechia Gdańsk odniosła pierwsze zwycięstwo w tym sezonie w PKO Ekstraklasie. Biało-zieloni pokonali w Płocku drużynę Wisły 2:1 będąc zespołem zdecydowanie lepszym, ale zafundowali sobie nerwową końcówkę.

Biało-zieloni musieli szybko otrząsnąć się po porażce w Danii i odpadnięciu z Ligi Europy. Ta przygoda dobiegła końca, więc gdańszczanie muszą teraz skupić się na rozgrywkach ligowych, żeby za rok znowu pokazać się w europejskich pucharach i to z lepszym efektem.

CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk

Podopieczni trenera Piotra Stokowca zaczęli sezon ligowy od dwóch bezbramkowych remisów, więc w Płocku bezwzględnie potrzebowali zwycięstwa, aby znaleźć się w czołówce. Lechia zagrała w tym meczu po swojemu, czyli uważnie w defensywie i szukając okazji do zaskoczenia defensywy rywali. Zrobiła to na tyle skutecznie, że już w 12 minucie objęła prowadzenie. Bardzo dobrym dośrodkowaniem z lewej strony popisał się Filip Mladenović, a skutecznym strzałem głową popisał się Artur Sobiech. To pierwszy ligowy gol biało-zielonych w tym sezonie. Obie drużyny miały okazje, aby strzelić bramki, ale gra nie dawała powodów do zachwytów. Wisła mogła wyrównać, ale po strzale głową Oskara Zawady kapitalną interwencją popisał się Dusan Kuciak. Kolejna interwencja bramkarza biało-zielonych nie była zbyt pewna po strzale Dominika Furmana, ale futbolówka minęła bramkę gdańskiego zespołu. W końcówce pierwszej połowy to biało-zieloni mogli podwyższyć prowadzenie. W roli głównej wystąpił Lukas Haraslin, który zawiódł w dwumeczu z Broendby IF, a właśnie po jego dośrodkowaniu niecelnie głową strzelił Sławomir Peszko. Efekt mógłby być lepszy gdyby zostawił piłkę znajdującemu się za nim Maciejowi Gajosowi. Druga akcja to minimalnie niecelny strzał Słowaka.

- Jeśli taka gra ma przynieść nam trzy punkty, to dla nas właśnie to jest najważniejsze - przyznał Sobiech.

CZYTAJ TAKŻE: Broendby - Lechia. Kibice biało-zielonych byli w Danii

W drugiej połowie długo nie działo się nic ciekawego, a końcówka przyniosła niespodziewane emocje. W 74 minucie Jarosław Kubicki popisał się kapitalnym podaniem z własnego pola karnego, a Rafał Wolski dał pokaz dużych umiejętności technicznych i strzelił drugiego gola dla Lechii. Potem mieliśmy dwie żółte kartki i w efekcie czerwoną dla siedzącego na ławce rezerwowych Flavio Paixao. Trudno powiedzieć z jakiego powodu, ale trener Piotr Stokowiec był mocno zdenerwowany całą sytuacją. Potem zrobiło się jeszcze bardziej nerwowo, a po zagraniu Furmana piłka przeleciała po włosach Michała Nalepy i myląc Kuciaka wpadła do bramki. Lechia ostatecznie wygrała, a kamery wychwyciły Peszkę z zaklejonymi ustami.

- Cieszy gol i wygrana. Dobre mecze jeszcze przyjdą - podsumował Wolski.

Na hotdogowym tronie bez zmian. Joey Chestnut i Miki Sudo ponownie najlepsi w dorocznych zawodach z okazji Dnia Niepodległości

Associated Press / x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto