MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Polacy przegrali z Mołdawią w Kiszyniowie. Wstyd i kompromitacja biało-czerwonych w drugiej połowie!

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Mołdawia - Polska
Mołdawia - Polska PAP/EPA
Wstyd i hańba – tylko tak można określić postawę piłkarskiej reprezentacji Polski w drugiej połowie meczu z Mołdawią w Kiszyniowie w eliminacjach EURO 2024. Biało-czerwoni prowadzili do przerwy 2:0 mając pełną kontrolę nad meczem. W drugiej połowie zagrali jednak kompromitująco i beznadziejnie przegrywając 2:3. Sytuacja Polaków w tabeli grupy eliminacyjnej jest zła.

Polacy mieli pełną kontrolę nad tym, co się działo w pierwszej połowie spotkania na boisku w Kiszyniowie. Fernando Santos liczył na dominację, więc wystawił do gry kreatywnych zawodników, jak Piotr Zieliński, Sebastian Szymański, Przemysław Frankowski czy Nicola Zalewski, a w ataku partnerem Roberta Lewandowskiego był Arkadiusz Milik.

I to był strzał w dziesiątkę portugalskiego selekcjonera biało-czerwonych. Po rzucie rożnym to właśnie Lewandowski odegrał piłkę głową, a Milik z bliska – może nie w idealny sposób – ale skończył akcję reprezentacji umieszczając piłkę w siatce. Jeszcze szybka analiza VAR czy „Lewy” nie był na spalonym, ale wszystko było w porządku, więc bramka została uznana. Polacy przez większość czasu utrzymywali się przy piłce, a rywale nie byli w stanie w żaden sposób zagrozić bramce strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego. To oczywiście nie był jakiś wielki mecz w wykonaniu naszego zespołu, ale polscy piłkarze mieli wszystko pod kontrolą. W jednej z kolejnych akcji Milik odwdzięczył się Lewandowskiemu za wcześniejszą asystę i to po jego podaniu kapitan reprezentacji Polski efektownym strzałem podwyższył wynik. Wynik mógł być wyższy, ale w dobrych sytuacjach Lewandowski nieznacznie się pomylił.

Kibice przecierali oczy ze zdumienia patrząc na to, co działo się od początku drugiej połowy spotkania. Reprezentanci Mołdawii nie mieli nic do stracenia i ostro ruszyli do ataku, a biało-czerwoni kompletnie nie mogli sobie z tym poradzić ani złapać właściwego rytmu. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo trzy minuty po wznowieniu gry kontaktowego gola strzałem z dystansu Ion Nicolaescu. Po rzucie rożnym Nicolaescu ponownie pokonał Szczęsnego, ale tym razem szczęście uśmiechnęło się do biało-czerwonych. Mołdawianin faulował przed strzałem i ta bramka nie została uznana. Polacy wciąż jednak grali nerwowo, a rywale w pełni dominowali na boisku. Trudno uwierzyć, że nasza drużyna mogła zagrać aż tak inaczej i gorzej niż w pierwszej części spotkania.

Polacy zostali ukarani za taką postawę, a po błędzie Tomasza Kędziory ponownie Szczęsnego pokonał Nicolaescu doprowadzając do wyrównania. Polacy dali sobie odebrać korzystny wynik na własne życzenie oddając całkowicie inicjatywę rywalom. A chwilę wcześniej Jakub Kamiński i Sebastian Szymański zmarnowali idealną szansę na trzeciego gola, a ten drugi – choć stojąc tyłem – miał pustą bramkę. Najgorsze miało jednak jeszcze nadejść. Na pięć minut przed końcem spotkania – po złym zachowaniu Wojciecha Szczęsnego - Władysław Babohło głową uradował cały Kiszyniów doprowadzając do sensacyjnego zwycięstwa reprezentacji Mołdawii. Polacy w trzech meczach zanotowali jedno zwycięstwo i dwie porażki. W jednej z najsłabszych grup eliminacyjnych w historii zajmują czwarte miejsce wyprzedzając jedynie Wyspy Owcze.

CZYTAJ TAKŻE: Takie kontrowersyjne i pamiętne oprawy przygotowali kibice. Budzą skrajne emocje

- Katastrofa. Pierwsza połowa bardzo dobra, a w drugiej proste błędy, brak reakcji po stracie. Nic z tych rzeczy, które robiliśmy w pierwszej połowie, nie wykonaliśmy dobrze w drugiej. To jest bardzo, bardzo zły mecz w naszym wykonaniu i musimy za to ponieść odpowiedzialność. Jest nam wstyd, jesteśmy źli, jesteśmy rozczarowani – powiedział po meczu Jan Bednarek, obrońca naszej drużyny narodowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto