WKS Śląsk Wrocław - Trefl Sopot 27.05.2024
Sopocka drużyna jechała do Wrocławia z dwoma wygranymi w Ergo Arenie i miała za zadanie wygrać jedno spotkanie na wyjeździe. Te spotkania na granicy Gdańska i Sopotu były jednostronnymi pojedynkami, w których karty rozdawał Trefl. Wszystko zmieniło się na południu Polski, gdzie ekipa trenera Żana Tabaka napotkała duży opór.
Aktualni wicemistrzowie Polski przeszli pozytywną przemianę, nawiązując walkę w niekorzystnej dla siebie pozycji. Półfinały Trefla ze Śląskiem nabrały rumieńców, a wrocławian niosła publiczność w Hali Stulecia, gdzie urwali pierwsze spotkanie. W poniedziałek, 27 maja 2024 roku zespoły spotkały się w Hali Orbita i znów fani basketu oglądali zaciętą rywalizację.
Trefla w ataku nieśli Jakub Schenk oraz Geoffrey Groselle. Brali na siebie grę, nie bali się rzucać z trudnych pozycji. Wyróżniał się szczególnie waleczny polski rozgrywający. Po stronie gospodarzy wyróżniał się w ataku Jakub Nizioł, który trafiał w niezwykle ważnych momentach, często zza łuku.
Kiedy zaczynała się czwarta kwarta żółto-czarni prowadzili 63:57 i miał wszystko w swoich rękach. Śląsk znów zaimponował jednak charyzmą, podkręcił tempo, zagrał ostro, wymuszając błędy i szybkie faule rywali. Wrocławianie wyszli na prowadzenie i zrobiło się jeszcze ciekawiej.
Na 45 sekund przed końcową syreną akcję rozpoczynał Trefl, prowadząc 73:72. Zza łuku spudłował Andy van Vliet, ale czujny był Aaron Best, który zebrał i był faulowany. Kanadyjczyk w kolejnej akcji znów był faulowany i wykonywał rzuty osobiste, których nie zmarnował. Na 14 sekund do końca sopocianie prowadzili 75:72, a piłkę miał Śląsk. I zaczęło się wzajemnie faulowanie, przerywające akcje, wydłużające mecz w "nieskończoność". Swoje osobiste trafił Saulius Kulvietis i było 75:74. Za chwilę znów był Best i podwyższył na 77:74. Nizioł też wytrzymał, zmniejszając do stanu 77:76. Schenk podbił na 79:76. Odpowiedział jednym wolnym Hassani Gravett na 79:77. Schenk znów pokazał stalowe nerwy, trafiając dwa osobiste. Sopocianie wygrali więc 81:77!
- Byłem dziwnie spokojny. Miałem nadzieję, że to będzie ostatni mecz. Starałem się zrobić wszystko, aby to wygrać. Miałem dzisiaj możliwość zdobycia więcej punktów. Pracowaliśmy bardzo długo i bardzo ciężko, aby takie mecze, jak ten, udźwignąć. W mojej filozofii koszykówki rzuty wolne są bardzo ważną częścią gry, czy na przestrzeni całego meczu, czy w końcówce. Staram się być w tym perfekcyjny. Walczyliśmy 40 minut, ale ostatnie 15 sekund trwało prawie 20 minut - powiedział przed kamerami Polsatu Sport bohater Trefla, Jakub Schenk, który zdobył 29, z czego 13 z bezbłędnie wykonanych osobistych.
- Wydaje mi się, że to był mecz walki. Drużyna Trefla wygrała końcówka. To były detale, jeden aspekt nie zadecydował. Dwa mecze wyjazdowe w pewnym aspekcie przespaliśmy. Mamy nadal mecz o trzecie miejsce i będziemy walczyć, aby skończyć sezon z medalem - przyznał Daniel Gołębiowski.
Trefl mierzyć się będzie teraz z broniącym tytułu Kingiem Szczecin. Dwa pierwsze mecze rozegrane zostaną w Ergo Arenie w piątek, 31 maja i w niedzielę, 2 czerwca. Rywalizacja przeniesie się do Szczecina na 5 i 7 czerwca. Gra o złoto toczy się do czterech wygranych.
Śląsk Wrocław - Trefl Sopot 77:81 (13:20, 18:16, 26:27, 20:18)
Śląsk: Klassen 4, Gravett 9, Nunez 12, Nizioł 16 (4x3), Parachouski oraz Zębski 4, Gołębiowski 9, Ł. Kolenda 4, Miletić 10, Kulvietis 9 (2)
Trefl: Varadi 8, Scruggs 7, Best 11 (1), van Vliet 5, Witliński 4 oraz Barnes 6 (2), Musiał, Zyskowski, Schenk 29 (4), Groselle 11
Sędziowali: W. Liszka, P. Pastusiak, T. Szczurewski
Widzów: 2512
Mbappe nie zagra z Polską?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?