Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Stokowiec, trener piłkarzy Lechii Gdańsk: Płynność finansowa ułatwia zarządzanie zespołem. Musimy działać odpowiedzialnie [rozmowa]

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk
Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk Fot. Karolina Misztal
Rozmowa z Piotrem Stokowcem, trenerem piłkarzy Lechii Gdańsk, przed nowym sezonem.

Da się przygotować zespół do rozgrywek w ciągu kilkunastu dni?

To wyzwanie dla każdego sztabu. Nasz okres przygotowawczy potrwa pewnie jeszcze miesiąc. Jesteśmy dopiero na tygodniowym wprowadzeniu, a ponieważ w środę mieliśmy mecz w Pucharze Polski, a w niedzielę gramy ligowy, to nie mogliśmy zaaplikować zawodnikom zbyt dużych obciążeń. Teraz przede wszystkim cieszymy się, że będziemy mogli grać i sztuką będzie dostosować się do sytuacji. Po powrocie do gry w czerwcu wszyscy zanotowali spadki w parametrach fizycznych, ale potrafiliśmy się w tym odnaleźć i punktować.

CZYTAJ TAKŻE: Seksowne polskie sportsmenki w bikini ZDJĘCIA

Straciliście jeszcze tydzień dodatkowo przez zakażenie jednego z piłkarzy. Tej izolacji dało się uniknąć?

Na pewno można to było lepiej zorganizować. Przygotowania zaplanowaliśmy jeszcze zanim skończyły się rozgrywki i uwzględniliśmy potrzebę regeneracji zawodników, gdzie przy tak krótkiej przerwie liczył się każdy dzień. Spotkaliśmy się na miejscu zgrupowania i przebadaliśmy zawodników, ale byliśmy też zapewniani, że wyniki testów będą w ciągu kilku godzin. Było inaczej, ale mimo to zachowaliśmy się jednak odpowiedzialnie, bo gdybyśmy trenowali bez testów, to zakażonych byłoby więcej osób. Jak tylko przyszły wyniki, od razu poddaliśmy się izolacji i dołożyliśmy starań, żeby zminimalizować ryzyko dalszych zakażeń. Ostatecznie po kolejnych testach możemy powiedzieć, że to się sprawdziło, bo ostatecznie po tygodniu izolacji wszyscy, poza wcześniej zakażonym zawodnikiem, mieli negatywy wynik testu. Swoje odcierpieliśmy, ale dzięki szybkiej reakcji uniknęliśmy poważniejszych konsekwencji. Chcieliśmy, żeby zawodnikom było lepiej, ale to lepsze okazało się wrogiem dobrego.

Lechia jest wyjątkowo bierna na rynku transferowym, ale to nie musi być równoznaczne z tym, że będzie słabsza?

Realizujemy strategię, która została obrana przez zarząd i właściciela. Od dawna mówiliśmy, że trzeba zadbać o płynność finansową. To dla mnie też jest ważne, bo wtedy łatwiej zarządza się zespołem. Kadra jest okrojona i ma liczyć 24 zawodników z pola plus trzech bramkarzy. Przepis o młodzieżowcu jest też czynnikiem, który determinuje skład. W Pucharze Polski musi grać dwóch młodzieżowców, ale jesteśmy na to przygotowani. To zresztą dobry pomysł. Niektórzy nasi młodzi zawodnicy odchodzą, aby się rozwijać, a jest na nich zapotrzebowanie. Nie wszyscy są jednak na to gotowi. Na pewno ważną rolę odgrywa ekonomia i odpowiedzialność finansowa. Chcemy pozyskiwać zawodników, którzy coś wniosą do zespołu. Mam nadzieję, że dołączy do nas Kenny Saief, który, jeśli będzie przygotowany do sezonu, doda nam jakości. Nie chcę teraz gdybać co by było, gdyby nie doznał kontuzji i zagrał do końca sezonu, ale takimi detalami wygrywa się coś więcej. Pamiętajmy, że Kenny przez miesiąc się rehabilitował i będziemy potrzebować czasu, żeby go wprowadzić z powrotem do gry i drużyny. On, nawet jak do nas dołączy, nie wejdzie od zaraz do składu.

W trakcie sezonu i po nim straciliście kluczowych piłkarzy jak Lukas Haraslin i Filip Mladenović. Mogą do nich dołączyć Karol Fila czy Tomasz Makowski?

Nie ma ofert, nie ma konkretów. Coś przedstawiają menedżerowie, ale nie kluby. Tomek Makowski jest jeszcze młodzieżowcem i chcemy, żeby rywalizował z Kacprem Urbańskim, Jakubem Kałuzińskim i Mateuszem Sopoćko. W tym sezonie na tej pozycji chcemy wystawiać młodzieżowca i na to konsekwentnie stawiamy.

W przypadku odejścia Fili zostanie Pan tylko z Rafałem Kobryniem na prawej obronie. Ma Pan pomysł na sprowadzenie zawodnika na prawą obronę?

Rafał cały czas się rozwija i traktuję go bardzo poważnie. Pokazał, że może rywalizować z Karolem, a może zagrać też na środku obrony.

CZYTAJ TAKŻE: Piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk ZDJĘCIA

Wierzy Pan, że ten zespół jest w stanie osiągnąć wyniki porównywalne do tych z dwóch ostatnich sezonów?

To nie jest kwestia wiary, bo to nie fabryka śrubek, że można coś wyliczyć. Ja wierzę w pracę i w zawodników. W piłce wszystko szybko może się zmienić. Przykład choćby sprzed kilku dni, kiedy na treningu staw skokowy podkręcił Flavio Paixao. Wygląda to na lekkie skręcenie, ale pokazuje też, że w każdej chwili może coś się wydarzyć. Może też nagle pojawić się oferta transferu i ktoś odejdzie. Nie wszystkie pozycje mamy mocno obsadzone podwójnie, więc trudno mówić o celach i wynikach. Wynik to wypadkowa wielu czynników. Pracujemy najlepiej jak potrafimy, ale chociażby na kontuzje czy transfery nie mamy do końca wpływu.

Na drugiej stronie Piotr Stokowiec mówi m.in. o transferach i odnosi się do wypowiedzi byłych piłkarzy Lechii

Lechia byłaby silniejsza, a Pan miałby większe pole manewru, gdyby w drużynie zostali Ze Gomes i Kenny Saief. Na ile ocenia Pan szanse, że będzie miał do dyspozycji tych dwóch piłkarzy?

Nie jestem pewien, czy w budżecie starczy środków na tych dwóch zawodników. Wiem od zarządu, że jednego z tych piłkarzy możemy zakontraktować. Pewnie, że chciałbym Saiefa i Ze Gomesa. Obydwu znamy i już zainwestowaliśmy trochę czasu w nich. Nie chcemy eksperymentować i tracić czasu na odbudowywanie kolejnych zawodników. Obecna sytuacja związana z kalendarzem rozgrywek temu nie sprzyja.

Na tych dwóch zawodnikach chce Pan zamknąć kadrę zespołu czy są albo będą prowadzone rozmowy w kwestii pozyskaniach innych piłkarzy?

Zawsze kilku piłkarzy jest obserwowanych i są prowadzone mniej lub bardziej konkretne rozmowy. Piłkarze też rozmawiają z kilkoma klubami jednocześnie. W topowych ligach Europy rynek transferowy jeszcze się na dobre nie obudził.
Do Górnika Zabrze poszedł Bartosz Nowak, o którego mocno zabiegaliście zimą. Dlaczego odpuścił Pan starania o tego zawodnika?
Nie była wyjaśniona sytuacja z Patrykiem Lipskim, a poza tym postawiliśmy na Saiefa, którego rozpatrujemy na pozycji numer „10”. Zmienia się Lechia i nasza polityka transferowa. Chcemy iść w kierunku jakości i odpowiedzialności. Do zimy chcemy dać pograć zawodnikom, którzy są w kadrze i zobaczymy dokąd nas to zaprowadzi. Zimą pomyślimy o ewentualnych zmianach. Mamy trudne czasy, a pandemia jest odczuwalna w każdej branży. Dlatego korzystamy z tych zawodników, których obecnie mamy do dyspozycji, dzięki czemu zmniejszamy też ryzyko finansowe. W zimowym okienku trafiło do nas sporo nowych zawodników i chcemy, aby teraz ta drużyna się ustabilizowała. Na wiosnę wyjściowy skład zmieniał się co mecz, bo dopiero poznawaliśmy zawodników.

Chce Pan dalej iść w kierunku gry ofensywnej, czy duża liczba straconych goli w poprzednim sezonie sprawi, że skupi się Pan na grze defensywnej?

Chcemy iść w kierunku gry ofensywnej, bo mamy wielu takich zawodników i dobrych napastników. Mamy solidnych bramkarzy, a w obronie wzmocniliśmy się w sposób znaczny na pozycji środkowego obrońcy. Będziemy mocno pracować nad ofensywą, bo chcemy rozwijać zawodników i drużynę. W poprzednim sezonie straciliśmy przynajmniej o dziesięć goli za dużo, choć patrząc na wynik meczu Barcelony z Bayernem to może brzmieć dziwnie. Czołówka naszej ligi straciła dużo mniej bramek i pracujemy nad tym, żeby u nas było podobnie. To solidna defensywa wpływa bardziej na miejsce w tabeli, a liczba zdobytych goli już niekoniecznie. Absolutnie jednak chcemy iść w kierunku gry ofensywnej i zmienimy trochę system grania. Możliwość pięciu zmian daje szersze spektrum działania. Nasza gra ma przynosić emocje i nie chcę żebyśmy byli drużyną bez wyrazu.

Pracy nie ułatwiały Panu problemy finansowe i poślizgi w płatnościach. Ma Pan zapewnienie, że w tym sezonie sytuacja się unormuje?

Po to właśnie działamy w tak odpowiedzialny sposób i to jest wspólna strategia. Kadra została zmniejszona, żeby została zachowana płynność finansowa. Musimy mieć solidny fundament, bo takie zaległości przeszkadzają w pracy. Nie chodzi o deklaracje tylko o konkretne działania, a nasze ruchy kadrowe i decyzje budżetowe pokazują, że takie zostały podjęte. Musimy się odnaleźć w takich realiach, a jako trener mam realizować strategię klubu. Nie robimy hurtowych transferów, nie chcemy robić czegoś „na siłę”. Może za jakiś czas to się zmieni, ale za to teraz swoje minuty dostaną wychowankowie. Postaram się pomóc naszym młodym zawodnikom wejść w dorosłą piłkę. Mam nadzieję, że wykorzystają tę szansę.

Pandemia może stanąć na przeszkodzie w dokończeniu sezonu? Mówi się, że zawodnik chory ma zostać w izolacji, reszta będzie przechodzić testy i zdrowi będą mogli grać.

Ważna jest odpowiedzialność zbiorowa. Być może jest to jedyne wyjście, żeby rozegrać cały sezon. Jasne zasady to podstawa, a wtedy trzeba się do nich zastosować. Nie ma w tej sytuacji złotego środka, dobrego rozwiązania, ale coś trzeba postanowić i się tego pilnować. Z odpowiedzialnością finansową i zdrowotną muszą iść w parze surowe kary dla tych, którzy próbują oszukiwać albo zatajać jakikolwiek przypadek choroby kosztem zdrowia innych zawodników, czy osób zaangażowanych w organizację meczów. Nie tylko w swoich klubach, ale także w innych drużynach. Trzeba się poddać reżimowi, bo to nasza praca. Powinniśmy unikać miejsc zaludnionych, pilnować się, bo tylko wtedy mamy szansę dokończyć rozgrywki. Potrzeba wyrzeczeń w tej sytuacji. Czekamy na szczepionkę i uporanie się z wirusem.

Na ile zaskoczyły, a na ile zabolały Pana słowa wypowiedziane na Pana temat przez Sławomira Peszkę, Rafała Wolskiego, Artura Sobiecha czy Marco Paixao?

Nie chcę się odnosić do poszczególnych wypowiedzi. Pracuję w zawodzie bardzo trudnym i pięknym jednocześnie, a jednym z moich zadań jest podejmowanie trudnych, czasem niepopularnych decyzji. Dlatego trenera powinno się oceniać przez pryzmat wyników, a nie słowa – w tym przypadków byłych – zawodników. Akurat relacje z piłkarzami i budowanie atmosfery to jedna z moich mocniejszych stron. Tak było w ciężkich sytuacjach w Polonii Warszawa czy właśnie w Lechii, gdzie była trudna szatnia. Zostałem zatrudniony, żeby zrobić porządek i Lechia sportowo pojawiła się na właściwym miejscu. Wprowadziliśmy wspólne zasady i zyskują ci, którzy mają ambicje, chcą pracować by coś osiągnąć. Tacy zawodnicy przychodzą do nas i chwalą sobie tę współpracę. Gdyby nie moja konsekwentna postawa, to nie wiadomo, gdzie dzisiaj byłaby Lechia.

Faktycznie nie rozmawiał Pan z Peszką oraz Wolskim i nie poinformował Pan ich, że nie będzie dla nich miejsca w Lechii?

Mam w tej sprawie czyste sumienie i nie będę już tego komentował. W Lechii zostali piłkarze, którzy chcą tutaj być. Tych, którzy nie chcieli, już z nami nie ma. Ten klub zasługuje na szacunek i tego też wymagam od piłkarzy. Tylko wtedy mogą oni liczyć na szacunek kibiców. Są w klubie zawodnicy, którzy czują się tutaj jak w domu i grają dla Gdańska od wielu lat. Są z Lechią na dobre i na złe, kiedy gramy o utrzymanie i kiedy gramy o najwyższe laury w kraju. Kiedy jest dzień wypłaty i kiedy na wypłatę trzeba poczekać. Chcę, aby piłkarze w mojej drużynie koncentrowali się na grze w piłkę i dawaniu radości kibicom - to pozostaje dla nas priorytetem.

Thomas Tuchel ukarany przez UEFA za spóźnienie na ćwierćfinałowy mecz Ligi Mistrzów
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto