Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tomasz Kaczmarek, trener Lechii Gdańsk, dla "Dziennika Bałtyckiego": Z góralami zawsze można iść na wojnę

Paweł Stankiewicz
Paweł Stankiewicz
Tomasz Kaczmarek, trener Lechii Gdańsk
Tomasz Kaczmarek, trener Lechii Gdańsk Przemysław Świderski
Tomasz Kaczmarek, trener Lechii Gdańsk, mówi dla "Dziennikiem Bałtyckim" o przygotowaniach, transferach, celach i marzeniach przed rundą wiosenną PKO Ekstraklasy.

Jakie cele będą towarzyszyć Lechii w rundzie wiosennej PKO Ekstraklasy?

Wierzę bardziej w cele procesowe. Wiele rzeczy będzie miało wpływ na wyniki i tabelę. Chcę, żebyśmy w rundzie wiosennej zagrali więcej spotkań na takim poziomie, na jakim graliśmy fazami jesienią. Mamy być bardziej regularni i stabilni. To, jak się rozwinie nasza sytuacja kadrowa, kontuzje i kartki w trakcie rundy, jak uda nam się zagospodarować naszych zawodników, te wszystkie detale będą miały znaczenie, jak dużo uda nam się osiągnąć i jaki będzie końcowy wynik.

CZYTAJ TAKŻE: Prezentujemy kadrę Lechii Gdańsk na wiosnę 2022. Zdjęcia i najważniejsze informacje o piłkarzach

W klubie zawsze była mowa o TOP 5. Teraz też tak będzie?

Nie chcę się określać w taki sposób. Jeśli zagramy na naszym najwyższym poziomie, to jesteśmy w stanie osiągnąć więcej.

Robią na Panu wrażenie transfery głównych rywali Lechii do czołowych miejsc w PKO Ekstraklasie czy raczej Pan stawia na stabilizację w zespole?

Jestem przekonany, że zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby wzmocnić zespół, ale rzeczywistość jest taka, że w tym momencie są kluby w Ekstraklasie, które mają duże możliwości, aby działać na rynku transferowym. W każdym klubie to wygląda inaczej, a my musimy działać zgodnie z naszymi możliwościami i zobaczymy, co się jeszcze dla nas otworzy.

Czyli kadra nie jest jeszcze zamknięta?

W piłce nożnej kadra drużyny nigdy nie jest zamknięta.

Pojawia się coraz więcej nazwisk w kontekście wzmocnienia Lechii, są mniej i bardziej znane. Jest w nich coś prawdziwego?

Mogę powiedzieć, że jest nam proponowana niesamowita liczba zawodników. Dzisiejszy świat medialny wygląda w ten sposób, że jak dowolna osoba wrzuci coś na Twittera, to wszyscy to podchwytują i traktują już niemal jak transfer definitywny. Szczerze? Na Twitterze nie raz padają nazwiska zawodników, których ja nawet nie znam. Co nie oznacza, że ktoś w tych strzałach nie trafi w „dziesiątkę”.

Po odejściu Bartka Kopacza szuka Pan wzmocnień głównie w defensywie?

Oddawaliśmy Bartka do Zagłębia z pomysłem, że zareagujemy na ten ruch. Musi to być jednak właściwy zawodnik. Jest też temat skrzydłowego, bo widzieliśmy w rundzie jesiennej, że jak kontuzji doznał Joseph Ceesay, to z naszej strony było dużo improwizacji. Efekt był taki, że kluczowy mecz z Pogonią graliśmy bez Ceesaya i w pierwszej połowie bez wracającego do zdrowia Ilkaya Durmusa. W tym momencie mieliśmy za mało opcji, by ich zastąpić.

CZYTAJ TAKŻE: Transfery w Lechii Gdańsk. Przyjścia i odejścia w zimowym oknie transferowym

Sparingi pokazują, że to Jakub Kałuziński będzie pana pierwszym wyborem, jeśli chodzi o młodzieżowca?

Jestem przekonany, że Kałuziński będzie w przyszłości dla Lechii kluczowym zawodnikiem. W ostatnich sparingach zawsze wychodził w podstawowej „11”, ale Jan Biegański czy Kacper Sezonienko też mogą być pierwszym wyborem. Do tego bardzo pozytywnie rozwijają się Tomasz Neugebauer i Filip Koperski, więc mam pięciu zawodników do wyboru.

Koperskiego ustawiał Pan w sparingach najpierw na prawym skrzydle, a potem na prawej obronie. Jaką rolę widzi Pan dla niego w drużynie?

Szukam pozycji dla Filipa, żeby miał realne szanse, aby sobie poradzić i walczyć o minuty w Ekstraklasie. Plan był taki, żeby pracować z nim na skrzydle, bo ma potencjał do gry na tej pozycji. Z czasem sytuacja stała się coraz bardziej konkretna, bo zostaliśmy bez Mateusza Żukowskiego, Mykoły Musolitina oraz Kopacza i tylko z Davidem Stecem na prawej obronie. Zmieniliśmy decyzję i po rozmowie z Filipem uznaliśmy, że praca na tej pozycji może być dla niego szansą. Pierwsze wrażenia ze sparingów są takie, że warto włożyć w to dużo pracy. Jestem przekonany, że Filip może grać na wielu pozycjach.

Ściągacie do klubu utalentowaną młodzież. Jednak młodzi zawodnicy muszą mieć na boisku obok siebie doświadczonych piłkarzy, żeby się od nich uczyć i rozwijać.

To musi być dobra mieszanka. Ciężar wygrywania meczów i odpowiedzialności w trudnych momentach nie może spadać na młodzież. To na doświadczonych piłkarzach spoczywa odpowiedzialność, a młodzi mają się uczyć, ciężko pracować i jak dostaną szansę, to muszą pokazać, że warto na nich stawiać.

Jest Pan rozczarowany zachowaniem Mateusza Żukowskiego?

Trudno mi to finalnie ocenić, bo nie byłem w Lechii od początku tego procesu. Klub zrobił bardzo dużo, żeby Mateusz został w Gdańsku. Uważam, że Mateusz bardzo wcześnie opuszcza Lechię i nie jest do końca gotowy, aby grać w dużym klubie. Mam nadzieję, że w Glasgow ludzie odpowiedzialni za jego rozwój mają pełną świadomość, że jest on zawodnikiem niegotowym i potrzebuje bardzo dużo pracy. Ja osobiście oceniam jego sytuację sportową tak, że potrzebuje on półtora roku intensywnej pracy nad podstawami, bo nigdy nie grał na tej pozycji – chodzi o stabilizację taktyczną, techniczną i mentalną. Bardzo się ucieszę, jeśli ten krok okaże się właściwy dla rozwoju Mateusza. Byłem i jestem przekonany, że gdyby został tutaj z nami jeszcze półtora roku, to wyjechałby jeszcze bardziej gotowy i ryzyko związane z wyjazdem byłoby pod większą kontrolą.

To Pana pierwszy okres przygotowawczy. Sam odpowiadał Pan za przygotowanie fizyczne zespołu czy to było zadanie sztabu?

Wszystko odbywało się we współpracy z Damianem Korbą. Jestem bardzo zadowolony z tego okresu pod względem intensywności treningów i obciążeń. Było ciężko, ale udało nam się pracować, że jesteśmy bez żadnych kontuzji mięśniowych. To ważne, bo jak jest zdrowie, to praca jest w stanie przełożyć się na to, co będzie potem na boisku. Uważam, że Lechia jest też bardzo dobrze przygotowana fizycznie do rundy wiosennej.

Czy po zremisowanym sparingu z KKS Kalisz jest powód do niepokoju?

To nie był nasz najlepszy sparing. W wielu elementach wyglądaliśmy nieświeżo. Pozwalaliśmy przeciwnikowi stworzyć zbyt wiele okazji bramkowych. Dlatego dla mnie było tak ważne, żeby wyjechać na obóz tydzień wcześniej i po powrocie mieć czas na adaptację i przyzwyczajenie się do warunków w Polsce. Dzięki temu jestem przekonany o tym, że drużyna będzie w dobrej dyspozycji już na mecz ze Śląskiem Wrocław.

Brak Legii w czołówce ligi zwiększa szansę na sukces w tym sezonie?

W poprzednim sezonie na półmetku w czołówce nie było Lecha Poznań, a Lechia i tak zajęła siódme miejsce. To nie są najważniejsze tematy, bo dla nas liczą się nasza forma, przygotowanie i gra. Ludzie bardzo lubią mówić o marzeniach, a w Gdańsku jest pragnienie zdobycia medalu. W ostatnich 60 latach w Lechii był tylko jeden medal, więc każdy następny będzie spełnieniem marzeń.

CZYTAJ TAKŻE: Kto jest najdroższym piłkarzem Lechii Gdańsk? Niespodziewany lider rankingu TOP 29

Marzeń również Pana i piłkarzy…

Ja się z tym wszystkim zgadzam. Dla mnie bardzo ważne jest to, żebyśmy wszyscy byli w stanie odróżnić marzenia od celu. Dziś w polskiej piłce są cztery zespoły, które przed rozpoczęciem sezonu stawiają sobie za cel miejsce na podium. Lechia jest w następnej grupie. Chciałbym, żeby wszyscy zrozumieli, że my jesteśmy w stanie zaatakować pierwszą „4” i wygrywać mecze z tymi zespołami, jeśli na boisku wszystko zrobimy idealnie i na naszym najlepszym poziomie. Wierzę w to, że z tym zespołem jesteśmy w stanie spełnić marzenia ludzie i nasze własne. Jestem przede wszystkim od ciężkiej pracy i żeby ten zespół jak najlepiej przygotować. Na końcowy sukces składa się wiele detali, jak bardzo dobra gra, zdrowie, kontuzje, kartki, a może uda się zrobić jeszcze jakiś dobry transfer, który podniesie jakość zespołu. Wiele detali musi wspólnie zagrać, żebyśmy po sezonie powiedzieli, że zrobiliśmy więcej niż tylko osiągnięcie celu.

Sięgnęliście po Dominika Piłę z Chrobrego Głogów. Poczekacie na niego do lipca czy będą próby sprowadzenia go już teraz?

To zawodnik naprawdę z dużym potencjałem. Transfer był całkowicie przygotowany przez klub, a ja dołożyłem do niego ostatnią cegiełkę w postaci rozmowy indywidualnej. O tego zawodnika starała się cała Ekstraklasa, a ja chciałbym zacząć z nim współpracę jak najszybciej. Do 28 lutego wszystko jest możliwe. Klub ma plan transferowym a nie dostałem informacji, że już nie jesteśmy w stanie nikogo pozyskać. Mam zaufanie do ludzi, z którymi współpracuję, więc nawet nie znam dokładnie naszych możliwości. Ludzie w klubie są ambitni, ale również rozsądni. Nie jesteśmy w takiej sytuacji, jak inne kluby, które mogą sobie pozwolić na zapłacenie miliona euro za zawodnika. My za to jednym bądź drugim ruchem możemy zrobić różnicę.

David Stec to piłkarz, który dla Lechii spokój na prawej obronie?

David jest dobrym zawodnikiem na Ekstraklasę. Ważne, że jest Polakiem. Jest góralem, a z góralami zawsze można iść na wojnę. (śmiech) Biorąc pod uwagę, że na prawej obronie byliśmy w poprzedniej rundzie bardzo niestabilni, szukaliśmy dobrego i stabilnego rozwiązania. Wiedziałem, że pozyskanie Steca to będzie dla nas dobre rozwiązanie, które może okazać się bardzo dobrym.

Wypożyczyliście zawodników do innych klubów. Oni zostali przez Pana skreśleni czy mają możliwość powrotu do Lechii?

Dla każdego z nich drzwi w Lechii są otwarte. Oczywiście oczekujemy jednak, że będą się rozwijać. Nie rozpatruję teraz możliwości, że Omran Haydary wróci do pierwszego zespołu. Jestem przekonany, że znajdzie klub i bardzo mu tego życzę. Omran to naprawdę dobry chłopak i ma możliwości grania w Ekstraklasie.

Jest Pan mocno nastawiony na pracę i rozwój zawodników. Jest u Pana miejsce na śmiech, ma Pan poczucie humoru?

Praca trenera jest bardzo intensywna i wymaga ciągłej koncentracji, ale proszę się nie martwic, pracując z naszym sztabem, naprawdę można się dużo pośmiać.

Czy Lechia w tym składzie personalnym jest gotowa na odniesienie sukcesu w tym sezonie?

Mamy dobrą drużynę, a którą jesteśmy na początku wspólnej drogi. Na pewno naszym celem jest aby się rozwinąć i osiągnąć lepszy wynik niż w poprzednim sezonie. Jak dużo uda nam się osiągnąć, zależy od detal. Jestem przekonany, że ten zespół będzie odnosił sukcesy.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tomasz Kaczmarek, trener Lechii Gdańsk, dla "Dziennika Bałtyckiego": Z góralami zawsze można iść na wojnę - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto